Wczoraj przysiadłam na ławce tuż obok grobu
zapaliłam znicz imieninowy...
wspomnienia i rozmyslania plątay się ze sobą
był cudny, sloneczny dzień
choć wczesna pogodowa wiosna, a już ćwierkały ptaki
i prócz tego śpiewu byla cisza......
zakłócona czasem odgłosem przejeżdzajacego samochodu.
Tak trwałam obserujac ta pustkę i ciszę.
Wnet spostrzegłam wirujące liście , najpierw w miejscu ,
okrężnym ruchem , wirem ,
wznosiy sie w kształcie coraz wyższego leja w górę.
Pomyślałam,że to trąba powietrzna i że nigdy takiej nie widziałam...
tak przyglądając się zauważyłam,
że wolnym "krokiem", wirem zbliża się do mnie...otulając mnie
smagając wiatrem , przesuwając znicze
po czym odeszło to coś..
choć chyba wolałabym by mnie zabrało .
I znowu było cicho, słonecznie , spiewały ptaki
i trwałam.....czy to znak?, czy może ktoś?
feeling...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz