Szukam w czekoladzie zatopionych migdałów,
niestety juz wszystkie zjadłam...
na stres i smutek...
Czas płynie nieubłagalnie , każdy dzień świadomie przeżywam,
tak jakbym chciała ten czas zatrzymać lub przeżyć pełnią życia.
Zatrzymać zwłaszcza ciepłe, słoneczne i miłe chwile,
które ciężko mi akceptować, w tym ciężkim roku,
bo kontrastują z niezaprzeczalną pustką ,
która jak balon wypełniła moje życie…
Tęsknota , smutek , żal to uczucia, które najczęściej mi towarzyszą,
czasem poprzeplatane,jak motylami ulotnymi, radosnymi chwilami.
I tak balansuję , moja amplituda.
Tego roku szczególnie świadomie rejestruję wszystkie etapy
budzenia się przyrody,
rozkwitu, trwania i zmierzania ku jesieni .
Tak jak w życiu człowieka… Ludzie nam bliscy odchodzą …
Wszystko zmierza ku końcowi.
Ten rok 2012 ,koniec kalendarza Majów, jest dla mnie bolesnym końcem w sensie uczuciowym.
I tli się iskierka nadziei, bez której nie byłoby możliwe żadne działanie,
nie byłoby życia....choć tak trudno ją wykrzesać,
Wierzyć pozostaje, że wszyscy ONI SĄ W TYM INNYM WYMIARZE , BOSKIM
a jednoczesnie razem z nami...
Wczoraj ,15 sierpnia , Matki Boskiej Zielnej piękne święto kwiatów, ziół i barw.
nigdy nie doceniałam, żałowałam, że nie miałam takiego cudnego bukietu...