niedziela, 23 czerwca 2013
Małe cudeńka
Ciagle słyszę śpiew ptaków, tak bardzo cieszę się z lata, które nadeszło tej nocy.
noc świętojańska , robaczki świętojaśkie , oto moje znalezione cudo -świetlik!
noca zapewne świecił i bzyczał.
Pamiętam, jak jako małe dziecko
ganiałam za tymi świecistymi punkcikami
chcąc zachować je w dłoniach, jak małe cudeńka
na szczęście.
.zielono, ciepło łagodnie...cż więcej trzeba, zapach piwonii, smak truskawek,
chęć na poziomki i zapach lata
mozna by przytoczyc acz banalny wierszyk , ale:
" Co to jest szczęście:
kto mi odpowie
co teraz chodzi po waszej glowie?
Wygrana w lotto
samochód nowy
w pracy awanse
sobotnie danse
zwiedzanie świata
prestiż pochwała
plany na lata?
Dom
bliscy
drzewa
Czego człowiecze ci jeszcze trzeba?
Niech inne wszystko odejdzie w cień
Bo szczęście, dla mnie- to nowy dzień"
..
piątek, 14 czerwca 2013
Naif Festival 2013 Szyb Wilson- bajka trwa
Zaczarowany swiat, roznorodnosc barw, bajecznie opowiadane pędzlem historie płynące z serc całego świata oto juz szósta edycja Naif Festivalu. Uwielbiam zatapiać się w obrazie , zwyczajnie się gapić i chłonąć tą pozytywną energię pasji i piękna.
Jak zawsze byla to uczta..
niedziela, 9 czerwca 2013
czwartek, 6 czerwca 2013
Rozmyślania wszelakie
Nastąpiła przerwa...nie ma znaczenia,jak długa
Dzien za dniem snuje nadal swe opowieści,
Toczą się jak w kalejdoskopie sytuacje radosne i smutne
i tylko stan mojego umysłu karze mi notować i pauzować
zazwyczaj te smutne.
Rozmyslam
Świat zwierząt
Złość , bezsilność na pewne wydarzenia ,tyle zła
maltretowane zwierzęta, historie,
które wciąż zapadają mi w pamięci
nie jestem w stanie czasem unieść bólu
i rozczarowania ...myslę sobie - nie dam rady..
wracam...
bo wiele radości daje opieka nad pokrzywdzonymi kotami.
Kazdy ma swój charakter i wrażliwość.
te wierne oczy, ufne ,a czasem niesamowicie wystraszone
wszystkie cierpienia w nich widac.
Świat ludzi
czytam Czernobylską modlitwę...zlość , bezsilność wraca,
niewyobrażalne losy ludzi...
gdy atom jest wszędzie wokól,
w pomarańczy podarowanej choremu,
w każdej cząsteczce powietrza i nie ma od tego ucieczki.
Czlowiek umiera gotując się,
świadomie przygląda sie jak odpadają kawałki jego ciała.
apokalipsa ...a po wybuchu błękitny dym, ogrom błękitu jak na ironię
...dziwny i przenikliwy zapach
dzieci rozmawiają o śmierci, nie zdarzyły żyć,
zakochani , nie zdąrzyli się sobą ncieszyć,
ciekawscy, przepłaceni ochotnicy, nieświadomi przybywający na miejsce tragedii-straceńcy.
Świat codzienny.
Czytam ksiązkę " Motyl"o profesor Uniwersytetu zapadającą na chorobę Alzhajmera.
Tragedia zwyklego człowieka, relacja jak uciekają wątki jej życia...
jak umysł , ktory był niegdyś autorytetem , zamiera wcześniej niż świadomość.
Jakże dziwny, nieprzewidywalny jest ten świat!
Ogród
Zostal zapewne zalany,
płacze wszystko, kwiaty, liście, drzewa , wszystko
ogromnie cierpię z braku możliwości obcowania z moim zaczarowanym
i zamkniętym już na wieki w wieczności ogrodzie z domem .
Okruchy
Radości tyle tylko ile zdołamy wykrzesać w sobie.
w kilku dzwiękach, w cudach które się trafiaja,
w pieknych przedmiotach i ludzkiej życzliwości.
Czekam
na słońce, na zachwyt, na czas spokojnie płynący
na urokliwe miejsca, na bliskich dalekich,
na Naif Festival , na tym podobne.
Melody Gardot
If i tell you i love you
Dzien za dniem snuje nadal swe opowieści,
Toczą się jak w kalejdoskopie sytuacje radosne i smutne
i tylko stan mojego umysłu karze mi notować i pauzować
zazwyczaj te smutne.
Rozmyslam
Świat zwierząt
Złość , bezsilność na pewne wydarzenia ,tyle zła
maltretowane zwierzęta, historie,
które wciąż zapadają mi w pamięci
nie jestem w stanie czasem unieść bólu
i rozczarowania ...myslę sobie - nie dam rady..
wracam...
bo wiele radości daje opieka nad pokrzywdzonymi kotami.
Kazdy ma swój charakter i wrażliwość.
te wierne oczy, ufne ,a czasem niesamowicie wystraszone
wszystkie cierpienia w nich widac.
Świat ludzi
czytam Czernobylską modlitwę...zlość , bezsilność wraca,
niewyobrażalne losy ludzi...
gdy atom jest wszędzie wokól,
w pomarańczy podarowanej choremu,
w każdej cząsteczce powietrza i nie ma od tego ucieczki.
Czlowiek umiera gotując się,
świadomie przygląda sie jak odpadają kawałki jego ciała.
apokalipsa ...a po wybuchu błękitny dym, ogrom błękitu jak na ironię
...dziwny i przenikliwy zapach
dzieci rozmawiają o śmierci, nie zdarzyły żyć,
zakochani , nie zdąrzyli się sobą ncieszyć,
ciekawscy, przepłaceni ochotnicy, nieświadomi przybywający na miejsce tragedii-straceńcy.
Świat codzienny.
Czytam ksiązkę " Motyl"o profesor Uniwersytetu zapadającą na chorobę Alzhajmera.
Tragedia zwyklego człowieka, relacja jak uciekają wątki jej życia...
jak umysł , ktory był niegdyś autorytetem , zamiera wcześniej niż świadomość.
Jakże dziwny, nieprzewidywalny jest ten świat!
Ogród
Zostal zapewne zalany,
płacze wszystko, kwiaty, liście, drzewa , wszystko
ogromnie cierpię z braku możliwości obcowania z moim zaczarowanym
i zamkniętym już na wieki w wieczności ogrodzie z domem .
Okruchy
Radości tyle tylko ile zdołamy wykrzesać w sobie.
w kilku dzwiękach, w cudach które się trafiaja,
w pieknych przedmiotach i ludzkiej życzliwości.
Czekam
na słońce, na zachwyt, na czas spokojnie płynący
na urokliwe miejsca, na bliskich dalekich,
na Naif Festival , na tym podobne.
Melody Gardot
If i tell you i love you
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)

